czwartek, 10 maja 2012

Parada Równości czyli po co mam ruszać dupsko z domu?

Naprawdę chciałabym móc powiedzieć WHATEVER... ale nie mogę.
Wewnętrzny głos mówi-idź, nie miej tego w odwłoku. Idź i pokaż, że jesteś, że jesteście, że to nie mrzonka, że naprawdę żyjemy, istniejemy, współistniejemy w tym społeczeństwie i że naprawdę nam się należy!
A z drugiej strony chłodna kalkulacja-w zasadzie to po co? Przecież nic się nie zmienia? Przecież mój coming out nie zmieni/zmienił sytuacji. Moją prywatną pogorszył. To może jednak siedzieć w domu i obejrzeć Kocham Cię Polsko?
Tylko, że ja coraz bardziej tego kraju nienawidzę. Nie mogę zrozumieć dlaczego proste sprawy ten naród sam na własne życzenie komplikuje? Dlaczego na każdym kroku to co jest łatwe jest stale utrudniane. Kiedy można iść prosto, my chodzimy na około, a potem się dziwimy, że jesteśmy w czarnej dupie i znów mamy szok cywilizacyjny, bo to co u nas poczytywane jest za osiągnięcie gdzie indziej jest przestarzałą technologią! Trudno mi być dumna z kraju, który na każdym kroku daje mi kopa. I nie mówię tu tylko o kwestie LGBTQ.
I dlatego pójdę. Tegoroczna PR będzie sponsorowana przez literkę S jak Strajk i B jak Bunt.


P.S. Zresztą Les nie dałaby mi siedzieć w domu....
Znacie to uczucie, kiedy wiesz, że chcesz tego czy nie zrobisz znienawidzoną rzecz, żeby tylko nie stała nad głową i nie gadała i nie podsuwała kolejnych argumentów, że przecież trzeba, że musimy, że Ale Bardzo Cię Kochanie Proszę NIE RÓB MI TEGO!
Ja znam doskonale.
A najgorsze jest to, że Ona ma zwykle rację.
Bi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nie bądź robotem-nazwij się